tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 pozwolę sobie nie do końca zgodzić się - komentarz
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
Komentarze 13
Pokaż wszystkie komentarze
Autor: Gnypek 06.05.2014 12:03

Masz oczywiście prawo do swojego zdania ale to nie jest sprzęt na którym "lata" się 200 km/h. Gdzie jeździsz te 200 km/h, poza niemieckimi autostradami? Jak często jeździsz z taką prędkością? Jak długo jesteś w stanie wytrzymać taką prędkość? Myślisz o bezpieczeństwie swoim i pasażera? Nie chwaląc się też sporo jeżdżę i dla mnie najbardziej komfortowa prędkość na autostradzie to 120-130 km/h. Oczywiście dużo zależy od motocykla ale nawet na stricte turystycznych motocyklach z taką prędkością jeździło mi się najbardziej komfortowo. Jesteś trochę niekonsekwentny. Piszesz, że odgłos z tłumika jest taki, że Twoim zdaniem wstyd wyjechać na miasto. Myślę, że to nie jest motocykl "na miasto". Oczywiście może być motocyklem uniwersalnym ale miasto to raczej nie jego żywioł. Poza tym, mam nadzieję, że nie jeździsz te 200 km/h po mieście. Dla mnie ryczący tłumik nie jest najlepszym pomysłem w motocyklu, na którym spędza się w drodze cały dzień. W ogóle ryczący tłumik nie jest dobrym pomysłem. Zawsze myślałem, że mianem piec określa się silnik. Popraw też proszę błędy ortograficzne. I tak już na koniec. Kiedyś w salonie namawiali mnie na prawie nowy motocykl demonstracyjny. Argumentowali, że ma przejechane kilkaset km, a kosztuje kilka tysięcy mniej. Czytając Twój "test" cieszę, że uparłem się wtedy na fabrycznie nowy egzemplarz. Nie chciałbym, aby mój motocykl przy prawie zerowym przebiegu był traktowany przyśpieszeniami do V max. Może jestem dziwny ale z szacunku dla czyjejś własności, no i samego motocykla bym tak nie potrafił. Mimo wszystkich moich uwag przeczytałem opis Twoich wrażeń z ciekawością. Dziękuję i pozdrawiam.

Odpowiedz
Autor: Max3miasto 06.05.2014 08:04

Hmmmm... Twój test jest bardzo subiektywny, ale OK, takie prawo bloga. No, ale skoro go wrzucasz na forum, to mamy prawo się do niego odnieść. 1. To nie jest sprzęt sportowo-turystyczny, tylko turystyczne enduro, a w zasadzie szosowy adventure bike - jak określa go samo Suzuki. Jeżeli chcesz, żeby od 200 km/h szedł dalej, to kup Hayabusę, ZZR albo GTR 1400 albo choćby FJRę. Daję słowo, odczujesz różnicę. 2. Średnie prędkości przelotowe w Niemczech rzędu +-200 km/h to mit. Chyba, że latałeś nocami. Jezdżę w Niemczech kilka razy do roku i widzę, że te autostrady są tak zatłoczone, że naprawdę ciężko utrzymywać tam takie prędkości. Druga sprawa, jest coraz mniej odcinków bez ograniczeń, a przekraczanie tam prędkości wiąże się z gigantycznymi mandatami. 3. Estetyka - to już 100% subiektywna historia. Fakt, że to beżowe malowanie jest do bani, ale wg mnie w rzeczywistości motocykl wygląda lepiej niż na fotografiach. Czy każde Ducati to dzieło sztuki? Nie powiedziałbym. Są to sprzęty specyficznie projektowane i znam ludzi, którym się naprawdę nie podobają. Mnie Multistrada czy Diavel się podobają, ale już np. Hypermotard niekoniecznie. 4. 2-3% pochylenie na kanapie. To już mocno przesadziłeś z wnikliwością. Być może masz laser w oku, albo jakiś inny precyzyjny przyrząd pomiarowy, ale jeżeli masz 187 cm wzrostu, to pochylenie samego tułowia o 2-3% oznaczałoby odcinek kilku-kilkunastu milimetrów. Jeżeli jesteś w stanie wyczuć taką różnicę, gratuluję. A nie zauważyłeś, że przesunięcie podnóżków do przodu o 2,3 mm zwiększyłoby komfort jazdy o 14,38%? ;-) 5. Jeżeli każdy testuje niedotarty motocykl tak jak ty, to nie wiem, czemu dziwisz się, że po 1000 km wyskakują błędy. Każdy domorosły tester wsiada i od razu odwija manetę w opór, nawet nie czekając, aż silnik osiągnie temperaturę roboczą. Gwarantuję, że w ten sposób można szybko zepsuć każdy sprzęt, czy to na 2 czy 4 kołach, choćby było to twoje ukochane Ducati, Ferrari czy Aston. Reasumując - wg mnie duży V-strom jest ciekawą alternatywą i nie można go bezpośrednio porównywać z poprzednim modelem. Dlaczego? Bo czasy i technologia poszły mocno do przodu. To trochę tak, jakbyś porównał Gold Winga z lat 80tych z obecnym i zarzucił nowemu, że jest cięższy o ponad 100 kg... Nowy duży DL jest lekki, silnik daje radę, a kufry czy wydech można w dzisiejszych czasach dobrać bez problemu do swoich potrzeb (pytanie czy przeloty po kilkaset czy 1000 km dziennie na głośnym wydechu są przyjemne...). No i co najważniejsze, jest sporo tańszy od swojego najtańszego konkurenta. Oczywiście ceny motocykli w PL są chore, ale nie dotyczy to tylko tego moto. W USA kosztuje on w okolicach 13 tys. USD, zatem od 39 tys. PLN. Ale tam nowego Goldasa można kupić za 20 tys. USD (60 tys. PLN), a u nas jest prawie dwukrotnie droższy... Moja sugestia - jak chcesz testować, rób to z głową. Subiektywizm wskazany, ale rzetelność i trzymanie się faktów również. Pozdrowienia!

Odpowiedz

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    na górę